Nie wiem czy czytaliście wpis o tym Jak wyglądał mój początek na giełdzie? Jeżeli nie to zachęcam do nadrobienia. Pierwsze kroki na giełdzie stawiałem właśnie inwestując w debiuty giełdowe. Swój pierwszy, prawdziwy rachunek maklerski założyłem właśnie po to, żeby zainwestować w akcje spółki wchodzącej na giełdę. Te kilka pierwszych transakcji okazało się dla mnie sukcesem. Miałem przy tym dużo szczęścia. Na wszystkich debiutach giełdowych zarobiłem pieniądze i połknąłem bakcyla inwestowania.
Zaczynałem, jak wielu innych. Od inwestowania w debiuty giełdowe zaczynał również Anton Kreil, o którym wspominałem już kilkakrotnie na blogu. Tak na marginesie to bardzo ciekawa postać i zachęcam do obejrzenia kilku filmików na jego kanale YouTube Institute of Trading.
Patrząc na swoje pierwsze inwestycje z perspektywy czasu, dochodzę do wniosku, że miałem wiele szczęścia. Dlaczego? Właściwie inwestowałem we wszystkie debiuty bez wyjątku. Teraz jestem dużo bardziej wybredny. Dlatego też przygotowałem listę kilku prostych zasad, których przestrzeganie pozwoli Wam zmaksymalizować szansę na skuteczne zarabianie na spółkach wchodzących na giełdzie. Myślę też, że pomoże Wam to również w uniknięcie sytuacji jakiej doświadczyło wielu inwestorów inwestujących w JSW.
Inwestowanie w debiuty giełdowe
Hossa jest lepsza niż Bessa
Oprócz normalnych fundamentów spółki i jej pomysłom na rozwój, debiutom sprzyja hossa. To zupełnie naturalne. Kiedy mamy do czynienia z rynkiem byka inwestorzy są dużo bardziej skłonni do inwestowania pieniędzy. Podobnie z funduszami inwestycyjnymi, które mają więcej wolnej gotówki (na skutek zwiększonej ilości środków od indywidualnych inwestorów). To wszystko razem powoduje, że dużo łatwiej trafić w udany debiut.
W bessie z kolei nie mamy tak silnego wsparcia szerokiego rynku i dużo bardziej liczą się fundamenty. Te z kolei trudno ocenić początkującym inwestorom.
Jeżeli jesteś początkujący to nie inwestuj w debiuty giełdowe w czasie bessy. Po prostu zaczekaj na hossę.
Szybko sprzedawaj
Inwestowanie w akcje spółek wchodzących na giełdę znacząco różni się od inwestowania w spółki notowane już przez jakiś czas. Często mamy bardzo ograniczony dostęp do informacji o debiutantach. Oczywiście każda spółka musi spełnić wymogi i dostarczyć inwestorom wielu informacji ale firmy na giełdzie przede wszystkim próbują zdobyć pieniądze. To jak zachowuje się ich kurs na pierwszej lub kilku pierwszych sesji jest wynikiem tego, jak się dobrze sprzedały. Natomiast to, jak spółka zachowuje się miesiąc lub rok po debiucie jest odzwierciedleniem tego, jak bardzo wywiązała się ze swoich pomysłów i obietnic.
Proponuję oddzielić w swoim podejściu debiuty giełdowe od spółek z dłuższą historią na giełdzie, od siebie i stosować do nich inne zasady. Nowicjuszy(debiuty) trzeba szybko sprzedawać. Z moich obserwacji wynika, że nawet spółki, które dały zarobić na debiucie, często po kilku dniach zaczynają spadać i często karzą czekać inwestorom kilka lat na to, żeby ich kurs wrócił do tego z dnia debiutu. Klasycznym przykładem jest wyżej wspomniane JSW.
Idź za tłumem
W przeciwieństwie do inwestowania w normalne akcje w przypadku debiutów proponuję podążać za tłumem. Jeżeli nawet Twoja babcia stoi w kolejce i chce kupić akcje, to jest prawie pewne, że debiut da zarobić. A tak na poważnie to, jak we wszystkim na giełdzie, również debiutami rządzą prawa podaży i popytu. Im większe zainteresowanie danym debiutem całego społeczeństwa, tym większa szansa że będzie udany. Im więcej miejsca prasa poświęca jakieś spółce, tym lepiej. Oczywiście w takich momentach pojawiają się też rekomendacje zniechęcające do kupna ale w moim odczuciu niekoniecznie trzeba im wierzyć, bo zainteresowanie stworzy popyt a poty podbije cenę.
Nie bierz kredytów
Dodatkowa rada jest taka, że nie warto brać kredytów, by móc kupić więcej. Piszę o tym nie dlatego, że nie mają one sensu, ale ponieważ nie chcę zachęcać Was do korzystania z dźwigni finansowej przy stosowaniu tych 3 podstawowych zasad. Uważam, że do inwestowania z dźwignią nie powinno być łączone np z zasadą podążania za tłumem.